Wysłany: Śro Kwi 30, 2008 22:25 Temat postu: GRUDZIEŃ 70
W innym temacie pojawił się wątek wydarzeń na Grabówku właśnie w Grudniu 1970 -roku .Myślę , że wielu z mieszkańców Grabówka pamięta te tragiczne dni i może chciałaby podzielić się nimi z innymi forumowiczami .Byłaby to wspaniała lekcja historii dla młodych mieszkańców Grabówka .Byłem przy Pomoście ,byłem przy Prezydium MRN ,ale pozwólcie ,że moje wspomnienia opiszę Wam w zależności od zainteresowania tym tematem -nie chcę powtórzyć sytuacji z PAMIĘTNIKÓW STARYCH MIESZKAŃCÓW GRABÓWKA ,gdzie był tylko jeden piszący i sporo zaglądających . _________________
Wysłany: Czw Maj 01, 2008 0:33 Temat postu: Re: GRUDZIEŃ 70
Tego dnia obudziła nas o 6.00 seria wystrzałów z karabinu...
Mieliśmy wrażenie, że kanonada dochodzi z lasu za naszym domem...
Mama wzięła mnie i brata do przedpokoju mówiąc, że to wojna i że mamy siedzieć w pomieszczeniu bez okien.
Mój tato mimo wszystko szykował się do pracy do Zakładów Radiowych RADMOR na Hutniczej.
Jeździł tam z Gdyni-Stoczni 1 przystanek kolejką.
Tego dnia nie dojechał jednak do pracy...
Utknął na POMOŚCIE, w tłoku stoczniowców, portowców i innych ludzi pracy...
Obok niego padali ranni i padały trupy !!!!!!!
Strzelano do tłumu !!!
To był istny horror !!!
Tego dnia widziałam z okien na 2 piętrze mojej kamienicy peron w Gdyni-Stoczni i sanitariuszy w białych fartuchach z noszami, biegających w lewo i w prawo oraz wbiegających na tory, gdy ranny tam spadał...
Na wysokości moich okien latały helikoptery, które rzucały petardy w ludzi...
Nie da się opisać, co my domownicy przeżywaliśmy tego dnia, wiedząc, że tata jest w tłumie, do którego strzelają na oślep...
Wysłany: Czw Maj 01, 2008 10:19 Temat postu: Re: GRUDZIEŃ 70
Ja się również nie załapałem na te wydarzenia więc nie mogę podzielić się z Wami żadnymi wspomnieniami, ale bardzo chętnie poczytam co się działo koło mojego domu, bo mieszkałem chyba z nas najbliżej. Temat bardzo dobry bo Grabówek był świadkiem bardzo ważnych wydarzeń. Przenoszę ten wątek do działu "Gdynia Grabówek - 'U Dzika': historia dzielnicy".
Pozdrawiam
Wysłany: Czw Maj 01, 2008 21:22 Temat postu: Re: GRUDZIEŃ 70
Myślę, że moje wspomnienia zacznę od wydarzeń, które poprzedzały
najtragiczniejszy dzień w historii Grabówka. Otóż od początku grudnia
trwał tzw. spis powszechny i ja z kilkunastoma innymi uczniami (z
technikum chłodniczego) zostałem wytypowany jako rachmistrz
(zaznaczam, że nie należałem do ZMSu ani żadnej innej przybudówki
PZPR). Naszym rejonem było Wzgórze Nowotki (ul. Partyzantów,
Ejsmonda itd.) Nasza komisja mieściła się przy kościele ojców
franciszkanów, jak dobrze pamiętam ADM nr 4. Tam dostarczaliśmy
zestawienia zebranych danych. W tym czasie na terenie Śródmieścia
dochodziło do manifestacji stoczniowców i nie tylko, których byłem
naocznym świadkiem. Kręciliśmy się w tym rejonie więc pamiętam
manifestację przed Prezydium Miejskiej Rady Narodowej i przemówienie
przewodniczącego MRN Mariańskiego do zebranego tłumu.
Uczestniczyliśmy też w powrocie stoczniowców do stoczni ulicami Gdyni.
Protest ten w Gdyni był typowo pokojowy - w przeciwieństwie do Gdańska,
gdzie palono gmachy publiczne. Chociaż pamiętam jak niektórzy (chyba
prowokatorzy) proponowali puścić z dymem stację benzynową przy MRN.
Jednak zwyciężył rozsądek i cel protestu. W związku z natężeniem
protestów w mieście, nas jako rachmistrzów z dużej sali ADM nr 4,
przeniesiono do małych pokoików a dużą salę tego budynku zajęli
ZOMO-wcy z całym ekwipunkiem. Nadchodził dzień tragicznych wydarzeń
przed Gdynią Stocznią. Zakończyliśmy już swoją pracę przy spisie
powszechnym i następnego dnia mieliśmy udać się do szkoły z powrotem
na zajęcia.
Mieszkałem na Grabówku, na Komuny Paryskiej i 17 grudnia w drodze do
szkoły dołączyłem na ulicy Kalksztajnów do kolegów, którzy przyjechali z
Gdyni i po drodze opowiadali, co widzieli przy przystanku kolejki
podmiejskiej Gdynia Stocznia. Gdy byliśmy przed budynkiem Technikum
Chłodniczego z okien koledzy krzyczeli, żeby nie wchodzić, bo w szatni
zabierają płaszcze i nie ma już wyjścia. My, nie zastanawiając się długo,
zawróciliśmy i jednym z ostatnich trolejbusów dotarliśmy do miejsca
tragicznych wydarzeń. Potem ulica Czerwonych Kosynierów została
zablokowana i nie było przejazdu w stronę Centrum.
Myślę, że to na dzisiaj wystarczy, reszta wspomnień w najbliższym czasie _________________
Wysłany: Czw Maj 01, 2008 21:50 Temat postu: Przystanek Gdynia Stocznia - Pomost - Grudzień 1970
W 1970 też tam byłem, wszystko widziałem i razem z moim 20 letnim bratem /wtedy/ wróciliśmy do domu w późnych godz. wieczornych. Pracowałem na terenie portu od 1956r. W r. 1970 dojeżdzałem kolejką SKM z Chylonii do Stoczni. Kolejka nie dojechała do peronu. Stanęła kilkaset metrów na górce. Wyskakiwaliśmy z wagonów i pieszo dotarliśmy na pomost. Pełno ludzi. Strzały. Wycie karetek. Postrzeleni - ranni lub zabici. Na skrzyżowaniu ul. Polskiej, Marchlewskiego, czechosłowackiej tyraliera uzbrojonych, umundurowanych żołnierzy. Tak myślę, że żołnierzy bo dnia poprzedniego /środa/ stały wozy pancerne z żołnierzami na ul. Polskiej jak wracałem z pracy do domu. Wieczorem w TV nawoływano do pójścia do pracy. Poszliśmy. Pojechaliśmy i nie dojechaliśmy. Na Pomoście krzyczymy na strzelających GESTAPO, BANDYCI, itp. Przy zejściu z Pomostu na ziemi w papierze zawinięte kanapki chleba - jednego z pierwszych zabitych.
Z Pomostu udałem się na Grabówek na ul. /wtedy/ Czerwonych Kosynierów a /teraz/ Morska. Spotkałem młodszego brata Zbigniewa. Mam tylko młodszych braci. Idziemy w kierunku Śródmieścia, w kierunku dworca głównego. Na wysokości restauracji tzw. BRUDAS , na chodniku kałużę krwi zasypuje piaskiem starszy mężczyzna. Pytamy się co to. On mówi, że tu zabito młodego chłopaka i koledzy ze sklepu wzięli drzwi , położyli chłopaka i ponieśli Go do centrum. Z bratem poszliśmy tam. Na ul. 10-lutego czołg. Idziemy na ul.Świętojańską - pełno ludzi. Przy Prezydium milicja - tylariera. Na słupie flaga biało-czerwona zakrwawiona i przedziurawiona pociskami. Od strony Wzgórza Nowotki idzie tłum ludzi. Milicja nas zaatakowała . Uciekamy na ul. Śląską. Na nasyp. Przez tory. Przez płoty. Z helikopterów rzucają petardy. Strzelają. Ul. Śląską na Grabówek i do domu. Późny wieczór. W domu żona i dzieci zapłakane, że już nie żyję.
W godz. rannych do pracy na terenie portu nie dotarłem.
Przez następne dni Milicja wszystkich nieobecnych w pracy odnotowała sobie - w im tylko wiadomym celu. Ja miałem mądrego i odważnego dyrektora w firmie i wiem, że nikogo Milicji nie podał.
Pamiętam to do dzisiaj i jestem mu wdzięczny.
Mija 38 rok. Pewne szczegóły zamazują się. O wspomnianych drzwiach krążą dwie wersje.
Myślę, że wiele opisała Wiesława Kwiatkowska w książce GRUDNIOWA APOKALIPSA - wydana w 1993R. Autorka wykonała gigantyczną pracę.
Zainteresowanym mogę książkę pożyczyć do przeczytania.
Przy okazji dodam, że od wielu lat dnia 17 grudnia o godz. 6,00 przy pomniku "1970" jest msza św..
Jestem tam prawie każdego roku /jedynie choroba/ - w 2007 też byłem. Pozdrawiam. _________________ WESOŁE JEST ŻYCIE STARUSZKA
Wysłany: Pią Maj 02, 2008 17:53 Temat postu: Re: GRUDZIEŃ 70
Jak wspomniałem wcześniej wraz z kolegami dotarliśmy do przystanku
Gdynia Stocznia. Dla nas, 17-latków, to był szok. Jak już wspominała
Marzenna i Sarkofag: wojsko, milicja, strzały, ranni i zabici, karetki na
sygnałach, helikoptery, które zrzucały jakieś petardy i gaz łzawiący. Z
początku byliśmy w centrum, tam gdzie były chyba tysiące ludzi – przy
zejściu z Pomostu na ul. Czerwonych Kosynierów. Potem przerażeni
stanęliśmy przy murowanej podstacji wysokiego napięcia oddalonej ok. 30
m (w stronę Centrum) i obserwowaliśmy, co dzieje się wokół Pomostu.
Widzieliśmy m.in. próbę podpalenia drewnianych bali (spodu Pomostu),
chyba po to, aby odciąć drogę wojsku i milicji, gdyby chcieli się przedostać
od strony Stoczni do tłumu zgromadzonego na ulicy Czerwonych
Kosynierów. Gdy tak obserwowaliśmy, co się dzieje, wokół pomostu padł
strzał i nad naszymi głowami na murze było widać ślad od kuli. KTOŚ DO
NAS STRZELAŁ!!! Wtedy przeszliśmy na drugą stronę tego budynku (od
strony Centrum) i obserwowaliśmy „zza winkla”. Czytałem kiedyś artykuł,
gdzie ktoś twierdził, że strzały padały też od strony budynków po drugiej
stronie ulicy Czerwonych Kosynierów. Aż się nie chce w to wierzyć! Po
pewnym czasie uformował się pochód, na którego czele niesiono drzwi, a
na nich zabitego, młodego człowieka (słynnego już Janka Wiśniewskiego).
My oczywiście przyłączyliśmy się do tłumu. Jego przebieg postaram się
opisać następnym razem. _________________
Wysłany: Pią Maj 02, 2008 21:55 Temat postu: Re: GRUDZIEŃ 70
Zanim opiszę przebieg pochodu przez ulice Gdyni chciałbym wyjaśnić sprawę
słynnych drzwi. Z tego co ja pamiętam zwłoki na tych drzwiach ruszyły spod
Pomostu. Jest wersja Sarkofaga, że zabitego niesiono od BRUDASA. Było to
jednak sporo metrów od centrum wydarzeń. Może Marzenna lub Borkow
(chociaż w tym czasie byli bardzo młodzi) coś pamiętają. Rozstrzygnijmy ten
wątek, bo Sarkofag też przyznaje, że : o wspomnianych drzwiach krążą
"dwie wersje". Wg mnie "słynne drzwi" pochodzą z budynków PKP
znajdujących się między ostatnimi torami a ulicą Czerwonych Kosynierów,
których dziś już nie ma, a dzisiaj mniej więcej w ich miejscu jest centrum
kserograficzne Słoń. _________________
Wysłany: Pią Maj 02, 2008 22:43 Temat postu: Re: GRUDZIEŃ 70
Tu akurat coś wiem, bo te słynne drzwi były własnością rodziców mojego kolegi i pochodziły z nieistniejących już baraków przy ul. Morskiej poniżej obecnego urzędu pracy. Później zostały im zwrócone. Były całe od krwi. Po wielu latach otrzymało je chyba muzeum miasta. Jednak historię tą słyszałem już ładnych parę lat temu i mogłem coś pokręcić.
Wysłany: Pią Maj 02, 2008 22:59 Temat postu: Re: GRUDZIEŃ 70
borkow napisał:
Tu akurat coś wiem, bo te słynne drzwi były własnością rodziców mojego kolegi i pochodziły z nieistniejących już baraków przy ul. Morskiej poniżej obecnego urzędu pracy. Później zostały im zwrócone. Były całe od krwi. Po wielu latach otrzymało je chyba muzeum miasta. Jednak historię tą słyszałem już ładnych parę lat temu i mogłem coś pokręcić.
Jest to pewnie kolejna wersja tych słynnych drzwi.Bo baraki ,które ileś lat temu zburzono były jeszcze dalej od Brudasa i jeszcze dalej od tamtych wydarzeń .Borkow -jeżeli możesz dotrzeć do Twojego kolegi- to proszę -wyjaśnij tą kwestię.Sam widzisz jak jest to ważne dla wyjaśnienia wszystkich tajemnic Grabówka . _________________
Wysłany: Pią Maj 02, 2008 23:27 Temat postu: "Drzwi"
"Ile ludzi - tyle wersji".
Gigantyczną pracę wykonała Pani Wiesława Kwiatkowska spisując wspomnienia wielu uczestników w książce GRUDNIOWA APOKALIPSA. Na str. 49 spisano wersję Stanisława Webera:Ten chłopiec zginął gdzieś koło godz. 9,00-9,20. Niektórzy mówią, że został trafiony na samym pomoście, ja bym nie zgodził się. Z tego co wiem, został zastrzelony na wysokości restauracji "Renesana"(tzw.Brudas). W tym czasie szedł pochód pracowników TOS-u od szkoły morskiej - i sądzę, że właśnie ci ludzie wzięli go na początku i nieśli.Dołączyłem do pochodu przy barakach na Czerwonych Kosynierów, gdy przyniesiono wyjęte z toalety męskiej w tym baraku drzwi, które posłużyły jako nosze. pod poz 47 na str. 50 jest dopisek "Zarówno te drzwi jak i pokrwawiona flaga, znajdują się w Kaplicy Stoczniowców kościoła NSPJ w Gdyni. - tyle z w/w książki. _________________ WESOŁE JEST ŻYCIE STARUSZKA
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.